Szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem jak zacząć, więc napisze prosto z mostu.
Blog przechodzi w stan spoczynku. Nie zawieszam oficjalnie. Za jakiś równie dobrze może się coś pojawić, a potem długo nic.
Decyzję podjęłam nagle, ale prawda jest taka, że już od dawna mam trudną sytuację w domu, głównie emocjonalną, ale też finansową. I nie zawsze jestem z siebie coś wykrzesać, aby pisać. Lecz przede wszystkim dlatego, że nie mam warunków do pisania.
Znów popsuł mi się komputer, więc teraz korzystam z laptopa od szwagra. Niby wszystko gra, ale jest nie pisana umowa, że korzystam w ciągu dnia, gdy on i moja siostra są w pracy, a wieczorem laptop jest dla nich.
No właśnie wieczory. Wtedy pisze mi się najlepiej i mam największy spokój, nikt niczego ode mnie nie chce, nie wymaga, nie potrzebuje. Poza tym jest jeszcze brat, który także korzysta z laptopa, więc czas mam jeszcze bardziej ograniczony.
Jeśli tylko będę miała możliwość coś napisze i wstawię. Ale nie obiecuję. Przykro mi.
Co do Waszych blogów, to jak tylko będę mogła wejdę i przeczytam. Gorzej z pisaniem komentarzy na, których lubię się skupić by napisać coś sensownego, a nie dwa zdania jak niektórzy. Moja mama ma naprawdę świetne wyczucie czasu i zawsze przychodzi przeszkodzić mi w najlepszym dla mnie momencie do pisania lub czytania. Ale się postaram, jakoś.
To chyba tyle. Mam tylko nadzieję, że nie będziecie musieli czekać na coś nowego, zresztą to i tak już praktycznie końcówka opowiadania.
Oby do szybkiego zobaczenia w blogosferze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz