piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 3

Hmm, no cóż, trochę psychologiczne robi mi się te opowiadanie, co nie tak do końca zaplanowałam. Zarówno Charlie i Bella, mają trochę skomplikowane charaktery i może to dlatego? Przepraszam za przerwę, no ale jeśli to ma jakoś wyglądać musi być też przemyślane.
Zmieniłam w bohaterach zdjęcie Belli, tamte jakoś mi nie pasowało... 
Zmieniony został również szablon na jaśniejszy, żeby lepiej się czytało. 
Co do zaległości na Waszych blogach, a nie wątpię, że mi jakieś pozostały to postaram się nadrobić w ciągu kilku dni. I nie obiecuję, ale może uda mi się dodać kolejny odcinek w okolicach majówki, pod warunkiem, że najpierw go napisze. Do następnego! :] 
~~~~

- Czy ty choć raz mogłabyś mi uwierzyć?! - mimo, starań Belli bardziej wyglądało to na desperacje niż złość - Zawsze zaprzeczasz wszystkiemu co mówię...
- A dziwisz mi się? Nie pierwszy raz mówisz coś, co później okazuje się wyssanym z palca kłamstwem! 
Isabella wyraźnie zbladła jeszcze bardziej. Patrzyła na siostrę wystraszona.
- Co masz na myśli? - szepnęła ledwo słyszalnie.
- Już zapomniałaś jak skłóciłaś mnie z Leo?! Mogłam od razu się domyślić, że się w nim podkochujesz, ale nigdy bym nie pomyślała, że jesteś zdolna do czegoś takiego... 
- Charlie... 
- Wsiadaj! Nie mam dla ciebie całego dnia. A jak chcesz mieć chłopaka, to poszukaj kogoś równego sobie. Newton lata za tobą jak idiota...!  

Pamiętała dokładnie pewien mglisty i deszczowy dzień sprzed dwóch lat. Leo poznała zaledwie kilka miesięcy wcześniej i od tamtego czasu spotykali się regularnie.  Czuła wyraźnie, że między nimi iskrzy i była szczęśliwa, że to ją wybrał.  Isabella oczywiście za każdym razem gdy Leo przychodził, wpatrywała się w niego tak maślanymi oczami, że w końcu przestali spotykać się w domu. Akurat tamtego dnia wróciła później niż planowała i się  minęli, liczyła bowiem że chłopak będzie na nią czekał. Rozmowę, jaka wywiązała się parę minut po jej powrocie, Isabelli nigdy wybaczy. 

- O której przyszedł Leo? - zapytała Charlie.
- Był tu pół godziny temu, ale spieszył się - Bella trochę nerwowo zerkała na drzwi, jakby w każdej chwili miał się pojawić w nich ktoś niespodziewany. 
- Mówił coś? - pytanie starszej ze sióstr przez kilkadziesiąt sekund pozostało bez odpowiedzi, dopóki młodsza się nie ocknęła z rozmyślań. 
- Tak, ale nie wiem jak ci to powiedzieć... 
- O co chodzi? - kręte tłumaczenia Belli nie zdążyły jeszcze wzbudzić podejrzeń w Charlie. 
- Twierdził, że nie możecie się już spotykać - oczy Charlie rozszerzyły się ze zdumienia - Wspomniał coś o uczuciowej pomyłce i... 
- Skoro zaczęłaś to dokończ! 
- I, że mnie lubi bardziej... Mówił, że mu przykro i, że nie chciał cię zranić...
- Daruj sobie!
- Charlie, ja nie wiedziałam, że on... ja naprawdę nic...
- Nienawidzę cię, zapamiętaj sobie to dobrze!

Do żadnych rękoczynów nie doszło, ponieważ w każdej chwili mógł wrócić ojciec. Ale było wiele miesięcy milczenia, urazy i żalu zanim Charlie w ogóle odezwała się do siostry. Tym bardziej, że wszystko to co powiedziała jej wtedy Isabella okazało się wierutnym kłamstwem.

Leo wydzwaniał codziennie o różnorakich porach próbując z nią porozmawiać. Kompletnie nie rozumiała, po co chce jeszcze z nią rozmawiać, albo nawet się spotkać. Wątpiła by nagle ruszyło go sumienie nakazujące mu przeprosić ją za zmarnowany czas i ogromne rozczarowanie jakiego doznała.
- Charlie, proszę Cię... - głos Leo był tak przepełniony smutkiem i jeszcze jakimś innym uczuciem?, o którym wolała nie myśleć, że w końcu się przełamała i spojrzała Mu w oczy.
- O co mnie prosisz?
- O rozmowę. Chcę porozmawiać, chcę wiedzieć dlaczego przestałaś się do mnie odzywać...
- Co?! Po tym co powiedziałeś wtedy Belli, nie powinnam na ciebie nawet patrzeć.
- Nic jej nie mówiłem. Przyszedłem wczesnym popołudniem i czekałem na Ciebie ponad godzinę. W końcu zrezygnowałem, bo robiła maślane oczy jak zawsze, gdy mnie widzi.
- A mi mówiła, że byłeś pół godziny przed moim powrotem i się spieszyłeś... - Charlie urwała roztrzęsiona, a w jej oczach pojawiły się łzy - I, że powiedziałeś, że nie możemy się już spotykać, coś o uczuciowej pomyłce...
Dolna warga dziewczyny niebezpiecznie zadrżała, gdy niepewnie spojrzała w oczy Leo.
- To kłamstwo! Powiedziała coś jeszcze? - z wahaniem uniósł rękę i pogłaskał jej włosy, a następnie przejechał wierzchem dłoni po jej mokrym policzku. 
- Tak, że ją lubisz bardziej... - ciałem dziewczyny wstrząsnął szloch, gdy wymawiała te słowa.
Nie zastanawiając się dłużej, przygarnął Ją do siebie i mocno przytulił do piersi. Ukryła twarz w zagłębieniu Jego ramienia.
- Nigdy świadomie nie powiedziałbym tego co, ona ci wmówiła. Rozumiesz, nigdy!
Nie mogła uwierzyć, że jej rodzona siostra zachowała się tak podle. A zawsze zgrywała takie niewiniątko!
- Charlie, Kocham Cię...
- Ja...
- Tylko mi teraz nie mów, że mnie nie chcesz. 
- Chcę, bardzo - ujęła Jego twarz w dłonie i złożyła na ustach czuły pocałunek - Kocham Cię.
  
Nie mogła uwierzyć, że była tak głupia, że tak dała sobie zamydlić oczy. Kochała Go przecież od początku, ufała Mu. A mimo to, jak tylko pojawiła się przeszkoda w postaci słów Belli, zrezygnowała zła i zraniona. Dopiero teraz zrozumiała jak cierpiała przez ostatni miesiąc od momentu gdy jej siostra wypowiedziała te straszne słowa i ile straciła przekreślając Leo. Dziękowała Bogu, że przynajmniej On był na tyle zdeterminowany, aby wyjaśnić co się stało. Gdyby nie Jego upór... 
Ale jej też. Nie musiała być taka uparta, unosić się zranioną dumą, tylko od razu powiedzieć co ją męczy.  Była pewna, że nigdy nie wybaczy siostrze jej występku. I pomyśleć, że kiedyś miały ze sobą naprawdę dobry kontakt, pomimo tych różnic charakterów. Czasami czuła się winna utracie kontaktu z siostrą, a czasami wydawało się jej, że się po prostu zmieniła. A może zwyczajnie po wielu latach przejrzała na oczy? Wbrew pozorom Bella nie do końca była taka, jak chciała by ją postrzegano...


Głośny dźwięk klaksonu z auta za nią, wyrwał ją z ponurych rozmyślań. Czerwone światło już chyba dawno zmieniło się na zielone, ale zdążyła przejechać. Złość na siostrę wciąż w niej buzowała, tamto wspomnienie mimo upływu czasu było bolesne i w żaden sposób nie potrafiła go zatrzeć. Była świadoma, że nie jest bez wad, że jej zachowanie niejednokrotnie nie podoba się wielu osobom. Ale patrząc na siostrę, czasami czuła się przy niej święta. To prawda z zewnątrz wyglądała na taką, co myśli jedynie o sobie, ale Charlie w głębi duszy była wrażliwą dziewczyną. Maskowała się tylko bezczelną wystudiowaną pozą, ze strachu przed okazaniem słabości. Od śmierci matki usilnie pokazywała wszystkim, że doskonale sobie radzi, nie potrzebuje niczyjej troski ani opieki. Do momentu aż pojawił się Leo. Zupełnie zawrócił jej w głowie, zakochała się jak jakaś żałosna małolata. Lecz nie żałowała, bo była szczęśliwa. A ojciec widząc jej szczęście nic mówił, tylko się uśmiechał. 
Wjechała na podjazd i zgasiła auto. Przejmująca cisza jaka zapanowała teraz w środku, bez wycia silnika, była nie do wytrzymania. Miała wrażenie, że siostra na coś czeka, lecz uparcie wpatrywała się przed siebie. Gdy w końcu zniknęła w drzwiach domu, odetchnęła. Wciąż nie mogła zrozumieć, co jej młodsza idealna siostra ma z tego, że cały czas knuje i bezczelnie wtrąca się w życie innych. Szkoda tylko, że inni tego nie widzieli zaślepieni jej wyjątkową niezdarnością i niewinnym wyrazem twarzy. Bo ona sama zawsze była tą złą...

5 komentarzy:

  1. Jak powszechnie wiadomo nieraz jest tak, że nawet największa miłość zostaje wystawiona na próbę. Nieraz, nic nie idzie po naszej myśli, wydaje nam się, że wszyscy są na "nie", że świat zmówił się przeciwko nam a inni ludzie w akcie zazdrości wszystko rozwalają. Tak można skomentowac zachowanie Belli, dziewczyna nie powinna mówić takich głupstw, wiedziąc, że może zranić tymi słowami tak wiele osób. Dobrze, że wszystko zostało wyjasnione.
    Pozdrawiam :)
    P.s Przy okazji zapraszam w ten piątkowy wieczor na 27 rozdział na: http://zagubione-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż mogę powiedzieć.. rozdział fajnie napisany, fajnie się go czyta, wciąga no i czekam na więcej, oraz zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna nosiłam się z zamiarem dokładnego przeczytania wszystkich rozdziałów, ale te plany umiejętnie niweczyła mi matura. Zresztą nadal to robi, czuję, że zaniedbałam się w bloggswerze : (

    Co do opowiadania, ciekawa alternatywa dla Zmierzchowej fabuły. Zdjęcie Piotra Cyrwusa sławetnego Ryśka z Klanu zaskoczyło mniei zarazem rozbawiło. Zaciekawiłaś mnie, przy najbliższym " remoncie " na blogach dodaję do obserwowanych.

    Życzę weny i pozdrawiam z drugiej strony monitora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, ja w sprawie szablonu. Zabieram się właśnie za jego tworzenie i mam pytanie: Czy chcesz tylko zdjęcie pary, czy mam umieścić też na nagłówku zdjęcie dziewczyny, którą ja mam na podstronie? Wybacz, ale chyba nie jasno zrozumiałam twoje zamówienie. Proszę o pilną odpowiedź w zakładce kolejka na tej stronie: mia-podstrona.blogspot.com
    Pozdrawiam, LOG

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na land-of-grafic po odbiór szablonu ;)

    OdpowiedzUsuń