sobota, 9 lutego 2013

Prolog

Dzisiejszy dzień był jednym z niewielu słonecznych dni w małym miasteczku Forks, był także jednym z ostatnich dni wakacji. Słońce świeciło jeszcze wysoko i przyjemnie ogrzewało skórę. Plaża w rezerwacie La Push była taka sama jak zawsze, z jednym tylko wyjątkiem – na niebie nie było ani jednej chmurki. Na wciąż rozgrzanym od słońca żółtym piasku, obserwując morze i słuchając szumu fal, siedziała przytulona para. Byli młodzi i bezgranicznie szczęśliwi. Zakochani. Cieszyli się sobą i nic inne, nie było dla nich ważne.
- Jeszcze niecałe trzy tygodnie i będziesz już zawsze moja - chłopak przerwał błogą ciszę.
- Mhm, to bajka... - szepnęła dziewczyna.
- Dlaczego?
- Czasami wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem...
- No to lepiej uwierz. Bo już się ode mnie nie uwolnisz - zręcznie obrócił dziewczynę na plecy i nachylił się nad nią.
- Taką miałam nadzieję, że nie dasz mi spokoju.
- Teraz chyba się powinienem z Tobą kochać... - na twarzy chłopaka pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Tak, to na co czekasz? - patrzyli sobie przez dłuższą chwilę w oczy.
- Jest jeszcze za jasno. A gdy się zrobi już ciemno, będzie za zimno...
- Och, dziękuję Ci, że tak dbasz o moje zdrowie - z powrotem usiadła wtulając się w szerokie ramiona chłopaka.
- Do usług. Dla Ciebie wszystko.
Wtulił nos w zagłębienie pod jej uchem.
- Pamiętasz? - spytała, wodząc opuszkiem palca po skórze na jego przedramieniu.
- Jak mógłbym zapomnieć? Największy dowód naszej miłości.   

Jesteś moim powiernikiem, moim nauczycielem. Jesteś miłością mego życia.
Ch. L.   

Jesteś moim aniołem, ucieleśnieniem mych marzeń. Jesteś darem od losu. 
L.V. 

- Za każdym razem, gdy przypomnę sobie tamten dzień, chce mi się śmiać - powiedziała opierając głowę na jego ramieniu.
- Czemu?
- No, z powodu tych cyrków, które tam robiłam. Nie pamiętasz jak się bałam? 
- Rzeczywiście. Poszłaś na pierwszy ogień, bo chciałaś mieć to jak najszybciej za sobą.
- Właśnie. 
- I musiałem Cię, cały czas trzymać za rękę, nawet gdy nadeszła moja kolej.
- Ale nie żałuję. Mimo, że cały czas się bałam. 
- Nigdy mi nie powiedziałaś, czego się tak bałaś. Dlaczego? 
- Bo się wstydziłam. A bałam się bólu... 
- Na szczęście wszystko, co było z bólem w roli głównej, już zaliczyliśmy - zaśmiał się cichutko.
- Wiesz, co Leo? 
- Co? 
- Kocham Cię. Bardzo... 
- I ja Ciebie kocham. 

- Charlie...?

- Mhm? 
- Musimy wracać. 
- Już? Zostańmy jeszcze... - poprosiła z pewnym rozczarowaniem w głosie.
- Nie smuć się... - delikatnie pogłaskał jej policzek - Wrócimy tu jeszcze. Obiecuję.
- No, dobrze - powiedziała z ociąganiem - To wracajmy. 

Ruszyli to samochodu, trzymając się za ręce. Oboje trochę smutni, bo dla nich ten dzień skończył się zdecydowanie zbyt szybko. Chłopak zaczął coś mówić i już po chwili oboje się głośno śmiali zadowoleni, że znów mogą, choć na chwilę, zapomnieć o zbliżających się obowiązkach. I mieli coś jeszcze, coś bardzo cennego. Mieli swoją miłość dzięki, której wierzyli, że zawsze będą tacy szczęśliwi jak dziś, a to szczęście będą dzielić wspólnie.


~~~~

No to pierwsza notka, już za mną. Całe szczęście. Przez kilka dni zbierałam się, kombinowałam jak zacząć, żeby potem być zadowoloną i w końcu się udało. 
Co do samej notki, to taki ni to prolog, ni to pierwszy odcinek. Po prostu coś w formie wstępu do opowiadania. W każdym razie, mam nadzieję, że teraz będzie mi się już łatwiej pisało.
No to co, do następnego! ;)

2 komentarze:

  1. prolog jest interesujący, jestem ciekawa jak dalej rozwiniesz te historie. Chętnie przeczytam 1 rozdział także jak możesz to poinformuj mnie o nim ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. jak zwykle w prologach, nie mam pojęcia o co chodzi. Wiem tylko, że jest para kochających się ludzi i tyle. No i pewnie są wampirami czy coś. W końcu Forks xd

    Ale jeśli chodzi o tekst, to całkiem zgrabnie napisane. Nie widziałam rażących błędów (szczerze mówiąc nie zwracałam na to uwagi, ale gdyby coś dużego było, na pewno bym wyłapała xd).

    Zabieram się za rozdział I może dowiem się czegoś więcej :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń