Dzisiejszy
dzień był jednym z niewielu słonecznych dni w małym miasteczku
Forks, był także jednym z ostatnich dni wakacji. Słońce świeciło
jeszcze wysoko i przyjemnie ogrzewało skórę. Plaża w
rezerwacie La Push była taka sama jak zawsze, z jednym tylko
wyjątkiem – na niebie nie było ani jednej chmurki. Na wciąż
rozgrzanym od słońca żółtym piasku, obserwując morze i
słuchając szumu fal, siedziała przytulona para. Byli młodzi i
bezgranicznie szczęśliwi. Zakochani. Cieszyli się sobą i nic inne,
nie było dla nich ważne.
-
Jeszcze niecałe trzy tygodnie i będziesz już zawsze moja - chłopak przerwał błogą ciszę.
-
Mhm, to bajka... - szepnęła dziewczyna.
-
Dlaczego?
-
Czasami wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem...
-
No to lepiej uwierz. Bo już się ode mnie nie uwolnisz - zręcznie obrócił dziewczynę na plecy i nachylił się nad nią.
-
Taką miałam nadzieję, że nie dasz mi spokoju.
-
Teraz chyba się powinienem z Tobą kochać... - na twarzy chłopaka
pojawił się łobuzerski uśmiech.
-
Tak, to na co czekasz? - patrzyli sobie przez dłuższą chwilę w
oczy.
-
Jest jeszcze za jasno. A gdy się zrobi już ciemno, będzie za
zimno...
-
Och, dziękuję Ci, że tak dbasz o moje zdrowie - z powrotem usiadła wtulając się w szerokie ramiona chłopaka.
-
Do usług. Dla Ciebie wszystko.
Wtulił
nos w zagłębienie pod jej uchem.
-
Pamiętasz? - spytała, wodząc opuszkiem palca po skórze na jego
przedramieniu.
- Jak
mógłbym zapomnieć? Największy dowód naszej miłości.
Jesteś
moim powiernikiem, moim nauczycielem. Jesteś miłością mego
życia.
Ch.
L.
Jesteś moim aniołem, ucieleśnieniem mych marzeń. Jesteś darem od losu.
L.V.
- Za każdym razem, gdy przypomnę sobie tamten dzień, chce mi się śmiać - powiedziała opierając głowę na jego ramieniu.
- Czemu?
- No, z powodu tych cyrków, które tam robiłam. Nie pamiętasz jak się bałam?
- Rzeczywiście. Poszłaś na pierwszy ogień, bo chciałaś mieć to jak najszybciej za sobą.
- Właśnie.
- I musiałem Cię, cały czas trzymać za rękę, nawet gdy nadeszła moja kolej.
- Ale nie żałuję. Mimo, że cały czas się bałam.
- Nigdy mi nie powiedziałaś, czego się tak bałaś. Dlaczego?
- Bo się wstydziłam. A bałam się bólu...
- Na szczęście wszystko, co było z bólem w roli głównej, już zaliczyliśmy - zaśmiał się cichutko.
- Wiesz, co Leo?
- Co?
- Kocham Cię. Bardzo...
- I ja Ciebie kocham.
- Charlie...?
- Mhm?
- Musimy wracać.
- Już? Zostańmy jeszcze... - poprosiła z pewnym rozczarowaniem w głosie.
- Nie smuć się... - delikatnie pogłaskał jej policzek - Wrócimy tu jeszcze. Obiecuję.
- No, dobrze - powiedziała z ociąganiem - To wracajmy.
Ruszyli to samochodu, trzymając się za ręce. Oboje trochę smutni, bo dla nich ten dzień skończył się zdecydowanie zbyt szybko. Chłopak zaczął coś mówić i już po chwili oboje się głośno śmiali zadowoleni, że znów mogą, choć na chwilę, zapomnieć o zbliżających się obowiązkach. I mieli coś jeszcze, coś bardzo cennego. Mieli swoją miłość dzięki, której wierzyli, że zawsze będą tacy szczęśliwi jak dziś, a to szczęście będą dzielić wspólnie.
~~~~
No to pierwsza notka, już za mną. Całe szczęście. Przez kilka dni zbierałam się, kombinowałam jak zacząć, żeby potem być zadowoloną i w końcu się udało.
Co do samej notki, to taki ni to prolog, ni to pierwszy odcinek. Po prostu coś w formie wstępu do opowiadania. W każdym razie, mam nadzieję, że teraz będzie mi się już łatwiej pisało.
No to co, do następnego! ;)
- Czemu?
- No, z powodu tych cyrków, które tam robiłam. Nie pamiętasz jak się bałam?
- Rzeczywiście. Poszłaś na pierwszy ogień, bo chciałaś mieć to jak najszybciej za sobą.
- Właśnie.
- I musiałem Cię, cały czas trzymać za rękę, nawet gdy nadeszła moja kolej.
- Ale nie żałuję. Mimo, że cały czas się bałam.
- Nigdy mi nie powiedziałaś, czego się tak bałaś. Dlaczego?
- Bo się wstydziłam. A bałam się bólu...
- Na szczęście wszystko, co było z bólem w roli głównej, już zaliczyliśmy - zaśmiał się cichutko.
- Wiesz, co Leo?
- Co?
- Kocham Cię. Bardzo...
- I ja Ciebie kocham.
- Charlie...?
- Mhm?
- Musimy wracać.
- Już? Zostańmy jeszcze... - poprosiła z pewnym rozczarowaniem w głosie.
- Nie smuć się... - delikatnie pogłaskał jej policzek - Wrócimy tu jeszcze. Obiecuję.
- No, dobrze - powiedziała z ociąganiem - To wracajmy.
Ruszyli to samochodu, trzymając się za ręce. Oboje trochę smutni, bo dla nich ten dzień skończył się zdecydowanie zbyt szybko. Chłopak zaczął coś mówić i już po chwili oboje się głośno śmiali zadowoleni, że znów mogą, choć na chwilę, zapomnieć o zbliżających się obowiązkach. I mieli coś jeszcze, coś bardzo cennego. Mieli swoją miłość dzięki, której wierzyli, że zawsze będą tacy szczęśliwi jak dziś, a to szczęście będą dzielić wspólnie.
~~~~
No to pierwsza notka, już za mną. Całe szczęście. Przez kilka dni zbierałam się, kombinowałam jak zacząć, żeby potem być zadowoloną i w końcu się udało.
Co do samej notki, to taki ni to prolog, ni to pierwszy odcinek. Po prostu coś w formie wstępu do opowiadania. W każdym razie, mam nadzieję, że teraz będzie mi się już łatwiej pisało.
No to co, do następnego! ;)
prolog jest interesujący, jestem ciekawa jak dalej rozwiniesz te historie. Chętnie przeczytam 1 rozdział także jak możesz to poinformuj mnie o nim ! :)
OdpowiedzUsuńHmm.. jak zwykle w prologach, nie mam pojęcia o co chodzi. Wiem tylko, że jest para kochających się ludzi i tyle. No i pewnie są wampirami czy coś. W końcu Forks xd
OdpowiedzUsuńAle jeśli chodzi o tekst, to całkiem zgrabnie napisane. Nie widziałam rażących błędów (szczerze mówiąc nie zwracałam na to uwagi, ale gdyby coś dużego było, na pewno bym wyłapała xd).
Zabieram się za rozdział I może dowiem się czegoś więcej :D
Pozdrawiam :)